“Ania Kuczyńska to ja” Ania Kuczynska
Z Anią Kuczyńską, projektantką mody rozmawiam o umiejętności koncentracji, sztuce odpuszczania i admiracji życia.
Rozmawia: Bożena Kowalkowska Zdjęcia: Maciek Niemojewski
Prowadzisz na co dzień kalendarz?
Tradycyjny kalendarz, którego używam (zawsze ten sam) przypomina mi pamiętnik. Lubię w nim pisać, robić notatki i rysować. Projektuję swój świat, oparty na codziennych rytuałach – prowadzenie analogowego kalendarza jest jednym z nich. Pozwala mi lepiej planować czas i porządkuje moje myśli, jest linkiem pomiędzy światem wirtualnym i analogowym, który lubię. Kalendarz, który kupuję na kolejny rok jest dla mnie zawsze symboliczny, jest początkiem, nowym otwarciem, czystą, niezapisaną przyszłością.
Masz jakąś swoją zasadę prowadzenia kalendarza?
Proces tworzenia kolekcji – ich projektowanie, planowanie, produkcja i sprzedaż są planowane z dużym, często rocznym wyprzedzeniem. Traktowania czasu i pór roku staje się bardzo względne, czas biegnie szybciej. Dlatego poza codziennymi spotkaniami staram się robić plany, które są nieco szersze. Robię założenia tygodniowe, miesięczne i kwartalne – wtedy przyszłość staje się bardziej przyjazna i bliska.
Jesteś osobą, która ma sporo na głowie, prawda?
Mój czas jest podzielony proporcjonalnie pomiędzy życie zawodowe i rodzinę, pracę i czas wolny. Utrzymanie tego kruchego balansu wymaga ode mnie żelaznej dyscypliny. Żyję bardzo intensywnie, ale paradoksalnie nadmiar obowiązków bardzo porządkuje moje życie, nie ma w nim miejsca na przypadek.
“Brak sezonowości, w świadomy sposób i ograniczona produkcja wyrażają mój stosunek do czasu, ale również do ekologii.”
Jak to wszystko sobie organizujesz?
Skupiam się na tu i teraz, wybieram priorytety. Kończę projekty, zanim zaczynam nowe. Wiem, że dzień ma swoją wyporność. Często pracuję bardzo intensywnie i dużo, czasami pozwalam sobie na kawę i spacer. Dobrze mi robi zmienność. Moja praca jest kreatywna i twórcza, potrzebuję wolności a rutyna ją zabija.
Jesteś pracowita i ambitna. Potrafisz odpuszczać?
Koncentruję się na rzeczach ważnych i przyjemnych, które sprawiają mi radość. Stworzyłam “swój intymny mały świat”, który chronię i w którym czuję się dobrze. Nauczyłam się odmawiać i tym samym wiele odpuszczać. Uważam, że to bardzo zdrowe.
Jak w takim razie odpoczywasz?
Studiowałam i mieszkałam we Włoszech. Nadal w wielu sprawach jestem bardzo włoska. Do swojej pracy podchodzę z wielką pasją, ale równie ważny jest dla mnie odpoczynek. To właśnie w czasie wolnym i wtedy kiedy się nudzę przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły. Luksus nie robienia nic jest niezbędny w moim procesie twórczym. Z równym oddaniem rzucam się w wir pracy i dolce far niente.
Jak to możliwe?
Myślę, że znalazłam stosowny kompromis. Ja i stworzona przeze mnie marka jesteśmy pomiędzy sprawami zawodowymi i prywatnymi, które naturalnie przenikają się, tworząc harmonijną całość. Poprzez projektowane ubrania (i akcesoria) staram się wyrazić to co czuję i przekazać wartości, które są dla mnie ważne. Brak sezonowości, w świadomy sposób i ograniczona produkcja wyrażają mój stosunek do czasu, ale również do ekologii. Mniej naprawdę znaczy dla mnie więcej.
A jak czujesz się po zamknięciu swojego sklepu na Mokotowskiej, który prowadziłaś przez ostatnich 10 lat?
Dziś po kilkunastu latach budowania marki i dekadzie prowadzenia sklepu na Mokotowskiej, czas pandemii przewartościował model funkcjonowania marki. AK zawsze była w awangardzie i mam nadzieję, że taka pozostanie. Często podejmowałam decyzje, które były mało komercyjne i oczywiste. Czuję, że obecny czas jest mało stabilny, wymaga od nas przewartościowania zarówno swojego życia prywatnego jak i zawodowego. Poprzez częściowe zamknięcie granic i strach przed nieznanym Świat skurczył się. Przestrzeń online, do której postanowiłam przenieść moją markę nie ma granic i daje mojej firmie oddech. Ania Kuczyńska to nie jest miejsce – to bardzo charakterystyczna estetyka, styl i filozofia życia jaką proponuję i która niezależnie od przestrzeni pozostaje niezmienna, Dekada na Mokotowskiej zamyka pewien bardzo ważny etap mojego życia osobistego i rozwoju mojej firmy. Myślę, że zmiany, szczególnie w świecie mody są dobre, odświeżające, mobilizujące i ważne.
Czy jest coś, na co brakuje Ci czasu?
Lubię spędzać czas w samotności – dziś traktuję to jako największy przywilej i luksus.
I jak już jesteś sama, to co robisz?
Jak wcześniej wspomniałam, lubię się ponudzić. Popatrzeć w niebo i w chmury. Myślę, że dziś nam wszystkim tego bardzo brakuje.
Ania Kuczyńska / Ania Kuczyńska to ja
Z Anią Kuczyńską, projektantką mody rozmawiam o umiejętności koncentracji, sztuce odpuszczania i admiracji życia.
Rozmawia: Bożena Kowalkowska Zdjęcia: Maciek Niemojewski
Prowadzisz na co dzień kalendarz?
Tradycyjny kalendarz, którego używam (zawsze ten sam) przypomina mi pamiętnik. Lubię w nim pisać, robić notatki i rysować. Projektuję swój świat, oparty na codziennych rytuałach – prowadzenie analogowego kalendarza jest jednym z nich. Pozwala mi lepiej planować czas i porządkuje moje myśli, jest linkiem pomiędzy światem wirtualnym i analogowym, który lubię. Kalendarz, który kupuję na kolejny rok jest dla mnie zawsze symboliczny, jest początkiem, nowym otwarciem, czystą, niezapisaną przyszłością.
Masz jakąś swoją zasadę prowadzenia kalendarza?
Proces tworzenia kolekcji – ich projektowanie, planowanie, produkcja i sprzedaż są planowane z dużym, często rocznym wyprzedzeniem. Traktowania czasu i pór roku staje się bardzo względne, czas biegnie szybciej. Dlatego poza codziennymi spotkaniami staram się robić plany, które są nieco szersze. Robię założenia tygodniowe, miesięczne i kwartalne – wtedy przyszłość staje się bardziej przyjazna i bliska.
Jesteś osobą, która ma sporo na głowie, prawda?
Mój czas jest podzielony proporcjonalnie pomiędzy życie zawodowe i rodzinę, pracę i czas wolny. Utrzymanie tego kruchego balansu wymaga ode mnie żelaznej dyscypliny. Żyję bardzo intensywnie, ale paradoksalnie nadmiar obowiązków bardzo porządkuje moje życie, nie ma w nim miejsca na przypadek.
“Brak sezonowości, w świadomy sposób i ograniczona produkcja wyrażają mój stosunek do czasu, ale również do ekologii.”
Jak to wszystko sobie organizujesz?
Skupiam się na tu i teraz, wybieram priorytety. Kończę projekty, zanim zaczynam nowe. Wiem, że dzień ma swoją wyporność. Często pracuję bardzo intensywnie i dużo, czasami pozwalam sobie na kawę i spacer. Dobrze mi robi zmienność. Moja praca jest kreatywna i twórcza, potrzebuję wolności a rutyna ją zabija.
Jesteś pracowita i ambitna. Potrafisz odpuszczać?
Koncentruję się na rzeczach ważnych i przyjemnych, które sprawiają mi radość. Stworzyłam “swój intymny mały świat”, który chronię i w którym czuję się dobrze. Nauczyłam się odmawiać i tym samym wiele odpuszczać. Uważam, że to bardzo zdrowe.
Jak w takim razie odpoczywasz?
Studiowałam i mieszkałam we Włoszech. Nadal w wielu sprawach jestem bardzo włoska. Do swojej pracy podchodzę z wielką pasją, ale równie ważny jest dla mnie odpoczynek. To właśnie w czasie wolnym i wtedy kiedy się nudzę przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły. Luksus nie robienia nic jest niezbędny w moim procesie twórczym. Z równym oddaniem rzucam się w wir pracy i dolce far niente.
Jak to możliwe?
Myślę, że znalazłam stosowny kompromis. Ja i stworzona przeze mnie marka jesteśmy pomiędzy sprawami zawodowymi i prywatnymi, które naturalnie przenikają się, tworząc harmonijną całość. Poprzez projektowane ubrania (i akcesoria) staram się wyrazić to co czuję i przekazać wartości, które są dla mnie ważne. Brak sezonowości, w świadomy sposób i ograniczona produkcja wyrażają mój stosunek do czasu, ale również do ekologii. Mniej naprawdę znaczy dla mnie więcej.
A jak czujesz się po zamknięciu swojego sklepu na Mokotowskiej, który prowadziłaś przez ostatnich 10 lat?
Dziś po kilkunastu latach budowania marki i dekadzie prowadzenia sklepu na Mokotowskiej, czas pandemii przewartościował model funkcjonowania marki. AK zawsze była w awangardzie i mam nadzieję, że taka pozostanie. Często podejmowałam decyzje, które były mało komercyjne i oczywiste. Czuję, że obecny czas jest mało stabilny, wymaga od nas przewartościowania zarówno swojego życia prywatnego jak i zawodowego. Poprzez częściowe zamknięcie granic i strach przed nieznanym Świat skurczył się. Przestrzeń online, do której postanowiłam przenieść moją markę nie ma granic i daje mojej firmie oddech. Ania Kuczyńska to nie jest miejsce – to bardzo charakterystyczna estetyka, styl i filozofia życia jaką proponuję i która niezależnie od przestrzeni pozostaje niezmienna, Dekada na Mokotowskiej zamyka pewien bardzo ważny etap mojego życia osobistego i rozwoju mojej firmy. Myślę, że zmiany, szczególnie w świecie mody są dobre, odświeżające, mobilizujące i ważne.
Czy jest coś, na co brakuje Ci czasu?
Lubię spędzać czas w samotności – dziś traktuję to jako największy przywilej i luksus.
I jak już jesteś sama, to co robisz?
Jak wcześniej wspomniałam, lubię się ponudzić. Popatrzeć w niebo i w chmury. Myślę, że dziś nam wszystkim tego bardzo brakuje.